Angel Story's

Opowieści pełne magii i przygody, spisane prosto z serc naszych.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2018-09-30 14:46:09

Luphinera
MG
Dołączył: 2018-09-29
Liczba postów: 14
WindowsFirefox 62.0

Magię mają we krwi

*Weekend, w końcu upragniony weekend, chwila odpoczynku dla uczniów w największej Akademii Magii w Avenrirze. Białowłosa młoda kobieta niosła  plik manuskryptów z pracą domową, którą uważała za nudną... Czemu na pierwszym roku skupiali się na teorii, a nie na praktyce? Westchnęła jedynie cicho i kierowała się do biblioteki. Co jak na nią było dziwne. Tak przynajmniej twierdził jej "opiekun". Młody adept był na trzecim roku, została mu "podarowana" na samym początku roku. Po minie Kuro... nie był zbyt zadowolony z tego faktu. Kobieta uśmiechnęła się lekko pod nosem. Na początku nie dogadywali się kompletnie, oboje o zupełnie innym temperamencie, celach i charakterze. I chyba rektor miał nadzieję, że Katsuya się podda. Lecz nic bardziej mylnego! Z czasem doszli do wniosku, że oboje kochają wiedzę i magię, jedynie mają inne podejście do jej zdobywania. Tak właśnie powstał najbardziej barwny duet, który był w historii Akademii.*

*Jej obcasy odbijały się echem po korytarzu prowadzącym do szkolnej biblioteki. Jej białe włosy obijały się o ramię kobiety. Miała stworzyć projekt i opisać jak zaopiekować się magicznym zwierzęciem... Lecz czemu miałaby... nie... Teraz musi posiedzieć w książkach tak, by Kuro nie suszył jej głowy. A potem... Szelmowski uśmiech rozjaśnił jej twarz a w oczach pojawił się jasny błysk.
"El... Spokojnie,  widząc ten błysk zaraz zacznie coś podejrzewać i nici z wypadu..." - odetchnęła i stanęła przed wielkimi wrotami do biblioteki. Wrota ozdobione były księgami, pnączami i klejnotami. Widać było, że Ci co biedniejsi próbowali wysupłać co większe kamienie, jak do tej pory nie skutecznie i najczęściej kończyli w skrzydle szpitalnym.  Elyria pokręciła jeszcze lekko głową I uchyliła drzwi, które bez skrzypnięcia otworzyły się. Młoda adeptka wsunęła się do środka i zamknęła za sobą drzwi.
Sama biblioteka była ogromna, składała się z 3 pięter, była pełna licznych regałów z foliałami i woluminami rozłożonymi od podłogi po sufity. Po środku i między regałami znajdowały się miejsca dla uczniów gdzie mogą usiąść i na spokojnie zgłębiać wiedzę, czy też odrabiać pracę domową. Idąc jak najciszej potrafiła kierowała się na drugie piętro gdzie najczęściej przebywał jej "opiekun". Powolutku, tak cicho jak była wstanie, a, że urodziła się w kraju gdzie śnieg był w większości roku, nauczyła się jak iść i jak stawiać stopy by śnieg nie zaskrzypiał. Widziała czarnowłosego adepta, który siedział nad księgami. Poznała go po postawie... Z figlarnym uśmiechem podeszła do niego powoli.. cichuteńko i zatrzymała się przy jego lewej stronie pocałowała go w policzek... ot by sprawdzić jak zareaguje, skąd jej taki pomysł wpadł do głowy? Wszak nigdy wcześniej nie witała go w ten sposób i plusem było to, że nikt ich tutaj nie widział. Nie wiedziała sama skąd jej to przyszło, ot taki impuls. Usiadła obok niego rozkładając manuskrypty.*
-Witaj Kuro, zadowolony, że weekend? *spojrzała na niego fioletowymi oczami pełnymi blasku. Ten blask nigdy nie wróżył nic dobrego. Bynajmniej mógł się już przekonać o tym od ostatniego pół roku.*
-Co czytasz? Możesz być spokojny, właśnie siadam do zajęć domowych... Więc nigdzie Ci nie zniknę... *drobna pauza* przez najbliższe kilka godzin.  *obdarzyła go promiennym uśmiechem i rozwinęła pierwszy zwój po czym sięgnęła po pióro by zacząć pisać. Obliczenia... nawet je lubiła, lecz z czasem robiły się monotonne. Gdy siedziała tak blisko dało się czuć subtelny zapach jej perfum - bzy, niezapominajki i fiołki... przełamane w samym sercu zapachem limonki...*
-Jak Twoje zajęcia? Może chcesz coś ze mną poćwiczyć? *zagaiła z nad kolejnych wprowadzanych obliczeń. Białe pasmo włosów opadło na jej prawe ramie, a fiołkowe oczy skupiały się na zadaniach.*


Luphinera,
Gwiazda co wskazuje drogę,
Ta co pilnuje czasu.

Offline

#2 2018-10-01 09:59:40

Kuro Katsuya
Użytkownik
Dołączył: 2018-09-30
Liczba postów: 1
AndroidChrome 50.0.2661.89

Odp: Magię mają we krwi

Dla Kuro rozpoczynający się weekend wcale nie oznaczał czasu wolnego. Jako uczeń trzeciego roku w akademii miał sporo zająć na które musiał się przygotować. Do tego chciał cały czas doskonalić swoją rodową magię tworzenia a to wymagało nauki coraz to nowych rzeczy. No i największa praca domowa jaka mu się trafiła, Elyria. Białowłosy huragan który od pół roku pustoszył zarówno niszkołę jak i jego czas wolny. Kiedyna początku semestru dostał pod opiekę nową uczennicę wcale się nie ucieszył. Tradycja szkoły nakazywała żeby każdy pierwszoroczny adept dostał swojego opiekuna z wyższego roku który przez pierwszy rok nauki miał go wprowadzać w życie szkoły i pomagać w nauce. Niestety opiekun również musiał wbić do głowy swemu podopiecznemu to jak powinien zachowywać się w świecie szanowany czarodziej a to w niektórych przypadkach było nad wyraz ciężkie. Jednym z takich przypadków była właśnie Elyria. Nie było tak godnia żeby ta dziewczyna czegoś nie wywinęła i nie wpakowała Kuro w kłopoty. Kiedyś grupie popularnych w akademii dziewczyn nie spodobał się kolor jej włosów to potem wszystkie zostały znalezione ogolone na łyso wszkolnych ogrodach, i mimo iż były zbyt przerażone żeby powiedzieć kto im to zrobił to wszyscy i tak wiedzieli, choć nie mieli dowodów. Innym razem chciał ją poderwać jakich gość ze starszego roku to zaklęła jedną z piłek ze szkolnej sali gimnastycznej żeby ta latała non stop za biedakiem i waliła go po jajach. Krążą też plotki że jest odpowiedzialna za przemyt alkoholu na teren akademii choć w tej sprawie dowodów jak na razie nie ma. Biorąc to wszystko pod uwagę młody czarodziej wcale nie cieszył się nadejściem weekendu. Siedział sobie spokojnie w bibliotece, miejscu które było najmniej narażone na wizytę Elyrii i czytał ppdręczniki zielarskie. W swoim skupieniu nie zauważył nawet kiedy ktoś się do niego podkradł a on poczoł usta na swoim policzku. To było tak nieoczekiwane że zaskoczony podskoczył na krześle, zamachał rękoma i... rąbnął jak długi na podłogę wraz ze stertą podręczników robiąc przy tym sporo hałasu. Po dobrej minucie nad stół wychynęła głowa czarodzienja a w zasadzie tylko jej kawałek i oczy chłopaka zaczęły lustrować otoczenie poszukując sprawcy tego że znalazł się na podłodze. Kiedy natknął się na spojrzenie Elyrii najpierw zamrugał zdziwiony a potem powoli wstając zmarszczył czoło i nadal się rozglądał. Zamiast się przywitać od razu ze swoją podopieczną najpierw znad barierki spojrzał na niższe piętro a potem wyglądał zza regałów sprawdzając czy nie nadciąga przypadkiem wkurzony rektor albo inny profesor. A dlaczego wkurzony? Otóż niechęć Elyrii do przesiadywania w bibliotece była tak duża że Kuro pomyślał że dziewczyna przyszła tu żeby się schować bo coś nabroiła i wiedziała że tutaj jej szukać nie będą. Dopiero kiedy upewnił się że nie nadciąga wściekły tłum z widłami i pochodniami spojrzał ponownie na dziewczynę.
-To jakiś nowy sposób na spowodowanie u mnie zawału serca czy znów coś nabroiłaś?- Podejrzliwie patrzył na nią i książki leżące przed nią. Nie mógł powiedzieć że jej nie lubił, wręcz przeciwnie. Początkowa niechęć powoli przerodziła się w sympatię i nawet do pewnego stopnia zżył się z młodą adeptką ale nie zmieniało to faktu że jej wybryki ciągle go denerwowały i wpędzały w kłopoty.
-Ja mam uwierzyć że Ty przyszłaś tutaj się uczyć i zamierzasz tu spędzić kilka godzin?- Wciąż patrzył na nią podejrzliwie ale pozbierał książki i usiadł do stolika. -No to dalej, ucz się.- zniknął za książką ale co chwilę i tak wyglądał sprawdzając czy Elyria wciąż tam jest.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Luphinera, Gwiazda wskazująca drogę.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
twojpecet - fortnite - dtg38282 - haszyk - projectempire